Weekend

Maria dziś stwierdziła, że o ile w ciąży nie odmawiała sobie aktywności, tak teraz ją ograniczy. I nie chodzi jej o to, że ma zamiar od dziś stać się zasiedziałym dziadem (babą ;), ale że wykluczy wszelkie aktywności, które powodują, że na dłuższy (kilka godzin) czas musi się rozstać z córką – że TĘSKNI! 🙂 No te podyplomowe, to mówi, że jeszcze jakoś dokończy, ale żeby kiedyś znowu z Minią się rozstawać – wykluczone! No ale już Połomski Jerzy wiedział:

Suma sumarum szkoda. Bo nie ukrywam, że minę mam nietęgą kiedy w piątek popołudniu dowiaduję się, że w ten weekend jedziemy na uczelnię – sam wyjazd to pikuś, ale to wstawanie w weekendy o świcie, albo i przed nim – kara boska! A szkoda (tych wyjazdów) bo bardzo polubiłem ten czas kiedy Maria na zajęciach a ja z Bryśką organizujemy sobie atrakcje! I tak – latem i jesienią zwiedzaliśmy Wrocław a zimą – tak jak wczoraj – robimy eskapadę na Bielany. Zabrałem córkę do tego sklepu, gdzie idioci mają zakaz wstępu i starałem się zainteresować ją bogactwem asortymentu, ale ona wolała spać. Teoretycznie od kilku dni nie mamy telewizji, jednak minister Boni albo coś zepsuł, albo jest dla nas miłościwy i cały czas mamy odbiór – długo to jednak nie potrwa więc byłem oblukać te nieszczęsne telewizory. I co? I skończyłem przy półkach z tabletami… Jakoś w mojej głowie priorytet na TV mam ustawiony bardzo daleko i przed  telewizor wepchnął się już onegdaj aparat, potem kolejny obiektyw doń a teraz wszystko na to wskazuje że wepchnie się tablet. No bo ten sprzęt IT, który mamy w domu do tego co prezentuje sobą taki np. Samsung Galaxy Tab 2 ma się jak gliniana chata do posiadłości Robbiego Williamsa. Podobnie też ma się reszta tabletów do Samsunga, no może Apple jest na równi, ale ta cena! No i stygmat kulturowy, rzekłbym, ciążący na Jabłku mi nie odpowiada.

Nowy przedmiot pożądania

Będąc na Bielanach poznaliśmy kolejne przyjazne miejsce dla… Matki z dzieckiem – tego to się póki co tylko Szwed nauczył (no ale to wynika z ich skandynawskiej kultury i mentalności), że jak z dzieckiem to nie zawsze matka! To nawet widać u nas w PL, że ojciec sam z takim maleństwem w wózku to nie tyle dziwoląg (już nie) ale jeszcze budzi zainteresowanie – zawsze kiedy jestem sam to nie sposób nie zauważyć tych rozbieganych oczu – szczególnie innych matek – w poszukiwaniu żony i mamy w pobliżu 🙂 a tu zonk – tatuś sam prowadzi pojazd. Ale wracając do tematu – mając na uwadze jak dawno powstało tamto centrum handlowe (Auchan) to albo już wówczas pomyślano o takim fajnym miejscu dla rodzica z dzieckiem, albo ktoś się ocknął i w porę zareagował i dziś naprawdę w fajnych warunkach można tam nakarmić, przewinąć itp. 




Pomyślano o małych „kibelkach” i pisuarkach dla tych Małych 🙂

Godne pochwały szczególnie na tle naszej rodzimej Galerii Leszno wybudowanej rok temu (!), w której są dwa pokoiki (chyba pierwotnie wg projektu miały to być schowki na szczotki :P), gdzie jest zawsze za gorąco, za ciasno, gra okrutnie głośno muzyka z głośnika w suficie, nie ma wieszaków na kurki a stalowym uchwytem na papierowe ręczniki może się zabić nawet dorosły a gdzie dziecko! Ja skaleczyłem sobie rękę. Właśnie teraz mnie oświeciło, żeby po prostu napisać o tym do firmy zarządzającej galerią… Nie czekaj aż coś się zadzieje – ty się dziej! 🙂



U nas na graduśniku 6,3 na minusie! A jak u Was? 
My pozdrawiamy sprzed kominka! 
Takiego zwykłego, nie sprzed Tomka T. tym razem 😉

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.